środa, 17 sierpnia 2011

Niby 4 kółka, a jednak trudna sprawa;-)

Zbierałam się i zbierałam za ten wpis, niczym przysłowiowa sójka za morze. Dzień leciał za dniem. I znowu był wieczór i chwila wytchnienia. A potem już tylko spać, spać, nie myśleć. Ale od początku...
Mój mały królewicz waży już całkiem sporo i  zaczynam szczerze podziwiać rodziców, którzy trzymają na ręce swoje starsze pociechy. A przecież nie trzymać się po prostu nie da, nawet wtedy, gdy już chodzą. Mój kręgosłup przypomniał się i ostatnie 4 tygodnie to dla mnie prawdziwa męka. Zaczęłam jednak rehabilitację i ćwiczę ostro, więc mam nadzieję, że mięśnie się wzmocnią i będzie lepiej. Tak więc z każdym kolejnym smacznym obiadkiem Adasia, ja robię kolejne ćwiczenie. Ta bolesna sprawa zdecydowanie zdominowała ostatni czas. No ale, marudzić nie mam zamiaru. Dziś o czym innym...

Zastanawialiście się kiedyś, jak daleko sięga Wasza pamięć? Jakie wspomnienia macie z dzieciństwa? Ja pamiętam jeszcze spacer w spacerówce. To musi być prawda, bo pamiętam jak wyglądał wózek, w którym jeździłam. Był znacznie uboższy od obecnych wózków, wyposażonych we wszelkie gadżety i dostępnych w pełnej gamie kolorów. Pamiętam jego gumową rączkę - uchwyt zabezpieczający dziecko przed wypadnięciem. Fajnie ją się podnosiło, w górę, w dół. Pamiętam kółka. Czasem skrzypiały. I granatowy materiał. Dziś wspominam go z sentymentem i pewną tęsknotą za tamtymi czasami, kiedy wybór nie był duży, a rodzice nie głupieli tak jak ja w sklepie z wózkami...

Otóż nadchodzi czas, kiedy Adaś zaczyna być powoli za duży na wózek głęboki, a w spacerówce wygląda jeszcze jak okruszek. W ostatnim tygodniu robiłam kilka prób spacerówkowych, ale podobało mu się przez jakieś 20 minut. Później denerwował się i zaczynał płakać. Gdy leży, chce już siedzieć, ale nie może jeszcze siedzieć cały czas, bo jest za malutki i nie siedzi jeszcze sam. Dlatego też pomysłowi producenci wózków wymyślili wózki spacerowe z możliwością rozłożenia oparcia na płasko. To jednak się Adasiowi nie podoba, bo pasy ograniczają mu ruchy i nie może już fikać tak, jak w gondoli. Nie przejmuję się tym wszystkim. Nie tym. Daję nam czas. Na razie zostaję przy wózku spacerowym, gdy będzie gotowy na zmianę, po prostu założę na stelaż spacerówkę. Myślicie, że to koniec problemu. Nic bardziej mylnego, bo problem dopiero Wam przedstawię!

Jak już wspomniałam, wybór wózków jest przeogromny, a gdy wejdzie się do sklepu, w którym stoją chyba wszystkie modele, człowiek zaczyna wymyślać. Gdy kupowaliśmy wózek w styczniu, zdecydowaliśmy się na tzw. wielofunkcyjny - gondola i spacerówka oraz możliwość założenia fotelika samochodowego.Super. Tylko wiecie co. Spacerówka nie ma opcji zamontowania tyłem do kierunku jazdy, czyli przodem do twarzy rodzica. To jest dla mnie bariera nie do pokonania. Nie widzę, co robi, czy czapka się nie nasunęła na czoło, czy mu nie świeci słońce, czy zabawki nie wypadają, czy zasypia, czy mu wygodnie, a co najważniejsze, w ogóle nie mam z nim kontaktu. Kwestia wózka pozostaje więc otwarta. Pewnie zdecydujemy się jednak na zakup innej spacerówki ze sklepu pełnego wózków. Pozostaje mi jedynie wspominać mój stary wózek i myśleć o moich rodzicach, którzy cieszyli się, że udało im się dostać dla mnie wózek po znajomej koleżanki, która dostała go od innej znajomej...która...

Pozdrowienia!

3 komentarze:

  1. Cześć Aniu,
    Te wózki, w których widzisz twarz malucha, to są teraz chyba tylko dostępne jako część głębokiego wózka- tzn. kupujesz głęboki, później coś tam się odpina, przestawia i jest spacerówka. Ja w każdym razie nie widziałam spacerówek-parasolek, żeby tak były zbudowane. Ale zgadzam się z Tobą w 100%, że to daje duży komfort, zwłaszcza na samym początku używania.
    Pocieszę Cię tym, że ani się obejrzysz, a Adaś podrośnie i będzie siedział wygodnie jak królewicz w spacerówce ;-) Pozdrowionka, Olga

    OdpowiedzUsuń
  2. My też mieliśmy taką spacerówkę i dokładnie to samo mi przeszkadzało, więc dokładnie rozumiem.
    Dzieci natomiast nie lubiły wózka z zasady, jako przedmiotu i niechętnie spędzały w nim czas niestety. Wytrenowałam więc muskuły, a potem sprawne nogi;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Aniu, to ja przyjadę zrobić Ci masaż... Pracuj dzielnie, bo kręgosłup jest tylko jeden i przyjeżdżaj do mnie na Pilates:)
    I ja Cię ciepło pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń