piątek, 11 listopada 2011

Spacer oczami dziecka i co wyszło z sernika;-)

Miłe moje,
Dziękuję Wam za odzew, mimo iż tak długo mnie nie było. Muszę Wam powiedzieć, że choć to pewnie dziwnie zabrzmi, zaczynamy się w domu przyzwyczajać do nowego rytmu i do tego, że nasza codzienność uległa zupełnej zmianie. To przyzwyczajanie się nazwałabym nawet oswojeniem się. Pierwsze miesiące dziecka w domu to skupienie się przede wszystkim na jego potrzebach. Nic więc dziwnego, że nasze dotychczasowe przyzwyczajenia zostały odstawione gdzieś na półkę, albo głęboko do szafy. Ale coś mi się wydaje, że jakoś zaczyna się normalizować. Zaczynamy znajdować czas na swoje małe przyjemności. Spokojne obejrzenie CAŁEGO filmu, poczytanie książki, małą drzemkę, maseczkę:-) Takie drobnostki, a cieszą jak nigdy. Najtrudniej jest mi jeszcze skupić się na odpoczywaniu albo wspomnianej drzemce. Nie umiem za bardzo spać, gdy mąż opiekuje się Adasiem obok w pokoju. I to nie dlatego, że nie mam zaufania. Nie. Po prostu mam włączone ciągłe czuwanie. Poza tym wiem, jaki Adaś potrafi być absorbujący i myślę sobie, że może Tomek też chce mieć chwilę dla siebie. Ale i tego uda się chyba w końcu dokonać. Poza tym, gdy mam spać, przychodzi mi do głowy 1000 myśli, spraw do załatwienia i wydaje mi się, że mija tyle czasu, że już powinnam wstać:-)
No nic. Mimo wieczornej pory, zabieram Was dziś na mały spacer;-)


Te zdjęcia zrobiłam jeszcze w październiku na naszej trasie spacerowej. Dawałam akurat Adasiowi pić, gdy popatrzyłam w górę i pomyślałam sobie, na co też dzieci patrzą gdy leżą sobie w wózku. Ale im fajnie. Kolorowe liście tańczą na wietrze, samoloty zostawiają białe szlaczki, czasem przeleci ptak. Sielanka!





A to już nasze miejsce spacerowe. Bardzo blisko domu mamy jezioro, wzdłuż którego biegnie trasa spacerowo-rowerowa. Droga jest zacieniona przez stare buki, topole, olchy i latem, podczas upałów było tam niezwykle przyjemnie i rześko. Mamy tam też przystań z wypożyczalnią łódek, kajaków i rowerów wodnych, a na całej długości trasy znajduje się nowa ścieżka zdrowia, ławki i ulubiony przez dzieci plac zabaw.





Jeśli macie już dość spaceru, zapraszam na wspomniany wczoraj sernik! Dziewczyny, udał się i nie. Wyrósł pięknie, na górze ma jeszcze piankę z wiórkami kokosowymi, ale mimo przedłużonego czasu trochę się trząsł, jak go wyciągałam z pieca. Wstawiłam na jeszcze kilka minut i było lepiej. Chyba miałam za małą blaszkę i trzeba było dłużej trzymać w piekarniku. Ale wiecie co, konsystencja tego sera jest dziwna. Marzy mi się taki sernik tradycyjny, a nie takie dziwne coś. Czy używacie sera na sernik z wiaderka? Czy mielicie same? Kupiłam takie wiadereczko 1l. Co radzicie?

4 komentarze:

  1. nie wiem jaki jest w smaku ale wygląda bajecznie - ja lubię takie ciężkie i mokre serniki. Zawsze robię z sera w wiaderku ale wiem że firma ma znaczenie - podobno z Piątnicy jest najlepszy.

    OdpowiedzUsuń
  2. Kasiu, dziękuję za radę. Przyda się. Piątnicy nie było, ale rzeczywiście to dobra firma, bo ich serka mascarpone używam do deserów. Całusy.

    OdpowiedzUsuń
  3. Tak naprawdę to nigdy nie piekłam sernika. Moim popisowym ciastem jest szarlotka! A jak się szykuje większa impreza to dołączam karpatkę i ewentualnie sernik na zimno z serków homogenizowanych i galaretek :) A chwilowo jestem na małym odwyku od słodyczy, a tu i na FB serniki, i na Twoim blogu serniki, a jeszcze mi wirtualnie posyłasz!!! Ha ha ha! Ale jestem silna! Wytrzymam do Bożego Narodzenia! :) Pozdrowienia dla Adasia!

    OdpowiedzUsuń
  4. Aniu, trasa spacerowa nad jeziorem rzeczywiście jest bardzo fajna. Niedługo Adasia zainteresują pewnie te wszystkie huśtawki i drabinki. Tamtędy wiedzie też ścieżka rowerowa, którą można dojechać też do naszego domu. Może niedługo przyda się już fotelik rowerowy? Zapraszamy wtedy na wycieczkę na drugą stronę jeziora:)
    Sernika jakoś nigdy nie pieczemy. Może dlatego, że u mamy mam taki najsmaczniejszy:)W domu rodziców mieliłyśmy zawsze z siostrą twaróg - koniecznie 3 razy i przez ręczną maszynkę! Teraz mama podobno kupuje już w wiaderku, ale nie wiem niestety jaki. Czas się pewnie dowiedzieć i spróbować samodzielnego pieczenia. Pozdrawiamy serdecznie.

    OdpowiedzUsuń